1 | 2 | ... | 49 | 50 |
100 | 99 | ... | 52 | 51 |
101 | 101 | ... | 101 | 101 |
Nauczyciel (choć bez fantazji) był człowiekiem porządnym i po dwóch latach nauki wziął młodego matematyka pod rękę i zaprowadził do księcia Brunszwiku, Ferdynanda. Ten, usłyszawszy, że Karolek już umie lepiej matematykę od swojego nauczyciela, zgodził się na finansowanie dalszej nauki. Po kilku latach w Collegium Carolinum (gimnazjum), 18-letni Gauss rozpoczął studia na uniwersytecie w Getyndze (Göttingen).
Jeszcze jako uczeń gimnazjum Gauss sformułował metodę najmniejszych kwadratów (drugim - niezależnym - jej twórcą był Adrien-Marie Legendre, ten od naszych ukochanych wielomianów Legendre'a i innych ciekawych matematycznych figlików).
Być może Gauss, młody człowiek o wybitnym, "ścisłym" umyśle, wybrałby inny
zawód niż matematyka - posiadał on wybitne uzdolnienia językowe i rozważał dalsze studia
języków klasycznych - gdyby nie drobny przypadek. W 1796 udało mu się udowodnić, że jest
możliwa konstrukcja foremnego 17-kąta przy użyciu tzw. narzędzi Euklidesa, to znaczy cyrkla i
linijki. Starożytni Grecy znali oczywiście takie foremne wielokąty jak trójkąt równoboczny,
kwadrat, pięciokąt i piętnastokąt, a także "parzyste" wielokąty, powstające przez
podwojenie liczby boków w wyżej wymienionych: sześciokąt, ośmiokąt, itd. Trójkąt i
kwadrat to sprawy oczywiste, pięciokąt już nieco mniej. Konstrukcja kąta 72o (lub 36o)
wymaga nieco pomyślunku - ale można ją znaleźć już u Euklidesa. Wiąże się ona
zresztą z problemem złotego podziału odcinka o długości a: większa część
odcinka, x,
ma się do mniejszej w tym samym stosunku w jakim ma się do niej samej cały odcinek; algebraiczne
jego sformułowanie to
Jednym z pierwszych i najbardziej głośnych tryumfów Gaussa był związany z odkryciem (podczas pierwszej nocy 19. wieku, 1 stycznia 1801) planetoidy Ceres, przez włoskiego astronoma Piazzi'ego. Astronom obserwował planetoidę (która zapoczątkowała tę nową kategorię obiektów nieba) przez 6 tygodni, w ciągu których Ceres przebiegła raptem 9o łuku. Potem znalazła się blisko Słońca - i skończyły się obserwacje. Z danych Prazziego Gauss wyliczył orbitę Ceres z taką dokładnością, że po upływie roku astronomowie nie mieli najmniejszych trudności z ponownym zarejestrowaniem jej w miejscu, którego współrzędne wynikały z rachunku! Ten tryumf na swój sposób źle się przysłużył matematyce - Gauss przez 20 lat z pasją rachował orbity kolejno odkrywanych planetoid: Pallas, Juno i Westy. Wyniki opisał w swoim znakomitym Theoria Motus Corporum Coelestium in Sectionibus Conicus Solem Ambietium (Teoria ciał niebieskich obiegających Słońce po orbitach stożkowych). Książka ta, eksponująca między innymi potęgę metody najmniejszych kwadratów, stała się biblią 19-wiecznych astronomów. W latach 1845-1846 obserwacje ,,zakłóceń '' orbity niedawno (1781) odkrytego Urana doprowadziły do zapostulowania w określonym miejscu nowej planety - Neptuna. Odkrycia tego dokonali niezależnie Anglik Adams i Francuz Leverrier, chociaż - głównie za sprawą niechlujstwa angielskiego Astronoma Królewskiego, który nie bardzo dawał wiary ,,teoretycznym'' wymysłom młodego i mało znanego w kręgach astronomów Adamsa, chwała przypadła Francuzom.
Jak już jesteśmy przy Francuzach - prawdziwą klęską dla Gaussa okazała się kampania napoleońska. W bitwie pod Jeną (1806) poległ książę Brunszwiku, główny dowódca pruskich wojsk. Gauss stracił sponsora i zaczął ...rozglądać się za posadą. Kusząca propozycja czekała (od czasu historii z Ceres) z Petersburskiej Akademii, ale przyjaciele z uniwersytetu Getyngi zaproponowali mu stanowisko dyrektora nowoutworzonego obserwatorium astronomicznego. Gauss chętnie się zgodził i do końca życia pozostał w Getyndze.
Nie był to jednak koniec napoleońskich awantur. W 1807, z zagarniętych przez Napoleona ziem
niemieckich utworzono buforowe królestwo Westfalii. Królem został (oczywiście!) najmłodszy
braciszek cesarza. A ponieważ wojny trwały, forsy było mało nowy król nałożył na
niemiecką ludność kontrybucję. Na Gaussa przypadło dwa tysiące franków - suma
ogromna na ówczesne czasy, a także na możliwości uniwersyteckiego profesora (uniwersytet
płacił w ogóle kiepsko, a z powodu wojen - nieregularnie). Ładny gest wykonał wówczas
Laplace, opłacając za Gaussa kontrybucję i powiadamiając o tym Gaussa w pełnym szacunku
liście. Jednakże Gauss miał swój honor - skrupulatnie spłacił, w ciągu kilku lat ,
wyłożoną za niego sumę wraz z odsetkami i ...do końca życia nie lubił Francji.